500 miles

A jaka jest Twoja wymówka?

Opowiedz mi o swoich wymówkach. Powiedz proszę, ile razy pomysł biwaku przegrał z myślą o tym, co jeszcze musisz przed nim kupić? Czy naprawdę uważasz, że brak jakiegoś sprzętu może stanąć na drodze do przeżycia przygody? Nie winię cię, żyjemy w świecie, w którym producenci prześcigają się wręcz we wciskaniu nam swoich produktów zapewniając, że tylko one pozwolą nam w pełni cieszyć się przygodą. G#$^@ prawda! To twoje zadanie!

Przeglądałem właśnie stare zdjęcia i znalazłem to:

To zdjęcie sprzed 4 lat. Zrobiłem je w trakcie szybkiego biwaku nad brzegiem jeziora. Znałem to miejsce od lat, znam to jezioro od dziecka. Nie była to żadna wyprawa, po prostu wypad kajakiem i nocleg w hamaku wśród drzew. Na tym zdjęciu nie ma żadnego „fancy” sprzętu. Jest tarp z Decathlonu i chiński hamak za, jeśli dobrze pamiętam, 25 zł.  Na tytułowym zdjęciu tego posta jest zdjęcie z tego samego biwaku. Widać hamak i moskitierę, która nijak nie nadawała się na hamak a jednak udało mi się ją jakoś dopasować. Gdybym zaczął od kompletowania super sprzętu, to bym nie spędził tam tej wspaniałej nocy.

No dobra. Gdybyś miał przynajmniej taki hamak i tarp to byś pojechał? Cofnijmy się zatem jeszcze trochę w czasie. Rok wcześniej nie miałem jeszcze ani takiego tarpu ani takiego hamaka. Wtedy biwakowałem tak:

To piękny nocleg z plandeki ogrodowej prosto z marketu budowlanego. Służył dzielnie chyba dwa sezony. Pod karimaty podkładałem podłogę od starego namiotu. To był wspaniały biwak. Spędziłem z córką noc w lesie. Miała wtedy 8 lat, nad nami przechodziła burza za burzą. Błyskawice rozświetlały niebo a deszcz lał się strugami z każdej strony. Pierwszy raz widziałem wtedy jak piorun uderza w taflę jeziora. Ona też. Przeżyliśmy tę chwilę razem. Zrobiliśmy sobie w nocy herbatę na kostce paliwowej w blaszanym garneczku ze sklepu „Wszystko dla domu”.

Jeśli więc jesteś jednym z tych, którzy „gdyby… to by…” – przemyśl to dokładnie. Idź do lasu, nad rzekę, nad jezioro, na działkę do znajomych i jeśli przyjdzie ci do głowy ta myśl, że gdybyś miał super namiot czy hamak to byś go rozwiesił i spędził tam noc – zatrzymaj się i przemyśl to. Czy bardziej chcesz mieć ten namiot czy spędzić tam noc. Jeśli wybierzesz to pierwsze, to przynajmniej zrobić to uczciwie. Pewnie w końcu kupisz ten namiot, plecak czy czego ci tam brakuje i pewnie w końcu prześpisz się tam lub gdzieś indziej. Jeśli wybierzesz to drugie – nie stracisz niczego. Co więcej, jestem przekonany, że możesz jedynie zyskać.

Więcej się nauczysz, twoje przeżycia będą głębsze kiedy będziesz musiała (lub musiał) radzić sobie z tym, co akurat masz. To jednak nie wszystko. Przede wszystkim zyskasz coś, czego nikt z nas nie ma w nadmiarze. Coś, co z biegiem czasu wydaje się najcenniejsze – czas. Nie będziesz go marnował na czekanie. Wymówka najczęściej przecież oznacza odsuwanie rzeczy w czasie.

Od tego zdjęcia minęło 5 lat. Moja córka ma już 13 lat i gdybym teraz dopiero zabierał ją na pierwszy biwak, pewnie nie byłby już taki sam. Może za dużo czasu spędzasz wpatrując się w kolorowe kwadraciki instagramowych profili, w ofertę sklepów turystycznych? Świat zwariował ale to nie znaczy, że ty także musisz.

W mojej głowie zawsze dudnią słowa Artura Ashe (amerykańskiego tenisisty, zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych, pierwszego Afroamerykanina w reprezentacji w Pucharze Davisa):

Zacznij tam, gdzie jesteś. Użyj tego, co masz. Zrób to, co możesz

Możesz też na początek sięgnąć po książkę Łukasza Długowskiego „Mikrowyprawy w Wielkim Mieście” (wywiad z autorem znajdziesz tutaj). To książka, która pomoże ci zacząć swoją przygodę. Ta przygoda nie jest nigdzie daleko, czeka tuż za progiem twojego domu i nie wymaga od ciebie żebyś zaczął od wycieczki do sklepu.

Tak, na naszych zdjęciach i w tekstach często pojawiają się fajne sprzęty. Nie spadły nam one z „blogerskiego nieba”, często oznaczały rozbite skarbonki albo prezenty od rodziny i znajomych. Przede wszystkim są one jednak wynikiem własnych doświadczeń i obserwacji naszych potrzeb. Pisałem już o tym w tekście „Lekkie i małe„: „Planując jakikolwiek wypad, bez względu na to czy jest to kilkugodzinny marsz po lesie czy też kilkudniowy spływ kajakowy mamy w głowie jakieś założenia i priorytety. Ponadto mamy jeszcze swoją naturę, doświadczenia i nawyki. To wszystko staje się pryzmatem, przez który będziemy patrzyli na zabierane przez nas przedmioty (…) właśnie dlatego nie ma i nigdy nie będzie jednej, uniwersalnej listy sprzętu dla wszystkich. Byłoby to jak chodzenie w cudzych butach”.

Exit mobile version