500 miles

Kijki Evolution EKBERG

Kije Evolution Ekeberg w Bieszczadach

Do używania kijków w trakcie wędrówek przekonałem się całkiem niedawno. Pierwszy wypad w góry z kijkami był absolutnym objawieniem – nareszcie schodzenie przestało być mordęgą. Z kijkami chodzę szybciej, zawsze mam się o co zaprzeć, podeprzeć, odepchnąć no i przejmują na siebie trochę mojej wagi przy schodzeniu… Poczułem różnicę i od tego czasu chętniej zabieram je ze sobą. Dodatkowo kijki przydają się do rozpięcia tarpu.

Moje dotychczasowe kijki gdzieś zaginęły i przed tegorocznymi wypadami (Izery, Bieszczady) musiałem kupić nowe. Nie chciałem wydać za dużo ale równocześnie szukałem czegoś, na czym można polegać. Ostatecznie wybrałem Evolution EKBERG – trzy-sekcyjne kije z aluminium (waga 261 g/kijek) i całkiem rozsądną ceną (sklep internetowy Sportowo.pl).

W zestawie kilka wymiennych końcówek na różne typy nawierzchni i pokrowiec (duży plus – może tym razem nie zginą). Z początku nie planowałem nawet pisać testu kijków bo przecież „kij jaki jest – każdy widzi” a jednak odkryłem coś, co może się spodobać.

Chwyty kijków wykonane są z naturalnego korka, to znacznie wygodniejsze od plastiku czy gumy, ten element od razu zwrócił moją uwagę przy zakupie jednak zupełnie nie zwróciłem uwagi na neoprenowy element poniżej klasycznej rączki traktując go raczej jako ozdobę.

Czy też macie tak, że jednak czasem dwa kije to za dużo i wzdychacie za pojedynczym kijem „pasterskim” zwanym także „laską Gandalfa”? Okazuje się, że do tego właśnie służy ten neoprenowy chwyt! Kijek oczywiście należy trochę wydłużyć i już mamy bardzo nowoczesny, lekki i wytrzymały kij pasterski sprawdzający się w wielu sytuacjach.

Co to daje? Najlepiej spróbować samemu ale ja odkryłem kilka zalet:

Na pewno nie jest to nic spektakularnego ale dla mnie jest to dodatkowy argument przemawiający za tymi kijkami, które nawet bez tego są świetną propozycją. Warto też przyjrzeć się pozostałym kijom z oferty Evolution bo stosunek jakości do ceny jest u tego producenta naprawdę niezły.Do używania kijków w trakcie wędrówek przekonałem się całkiem niedawno. Pierwszy wypad w góry z kijkami był absolutnym objawieniem – nareszcie schodzenie przestało być mordęgą. Z kijkami chodzę szybciej, zawsze mam się o co zaprzeć, podeprzeć, odepchnąć no i przejmują na siebie trochę mojej wagi przy schodzeniu… Poczułem różnicę i od tego czasu chętniej zabieram je ze sobą. Dodatkowo kijki przydają się do rozpięcia tarpu.

Moje dotychczasowe kijki gdzieś zaginęły i przed tegorocznymi wypadami (Izery, Bieszczady) musiałem kupić nowe. Nie chciałem wydać za dużo ale równocześnie szukałem czegoś, na czym można polegać. Ostatecznie wybrałem Evolution EKBERG – trzy-sekcyjne kije z aluminium (waga 261 g/kijek) i całkiem rozsądną ceną (sklep internetowy Sportowo.pl).

W zestawie kilka wymiennych końcówek na różne typy nawierzchni i pokrowiec (duży plus – może tym razem nie zginą). Z początku nie planowałem nawet pisać testu kijków bo przecież „kij jaki jest – każdy widzi” a jednak odkryłem coś, co może się spodobać.

Chwyty kijków wykonane są z naturalnego korka, to znacznie wygodniejsze od plastiku czy gumy, ten element od razu zwrócił moją uwagę przy zakupie jednak zupełnie nie zwróciłem uwagi na neoprenowy element poniżej klasycznej rączki traktując go raczej jako ozdobę.

Czy też macie tak, że jednak czasem dwa kije to za dużo i wzdychacie za pojedynczym kijem „pasterskim” zwanym także „laską Gandalfa”? Okazuje się, że do tego właśnie służy ten neoprenowy chwyt! Kijek oczywiście należy trochę wydłużyć i już mamy bardzo nowoczesny, lekki i wytrzymały kij pasterski sprawdzający się w wielu sytuacjach.

Co to daje? Najlepiej spróbować samemu ale ja odkryłem kilka zalet:

Na pewno nie jest to nic spektakularnego ale dla mnie jest to dodatkowy argument przemawiający za tymi kijkami, które nawet bez tego są świetną propozycją. Warto też przyjrzeć się pozostałym kijom z oferty Evolution bo stosunek jakości do ceny jest u tego producenta naprawdę niezły.

Exit mobile version