Od jakiegoś czasu jakoś częściej ludzie wychodzą na ulicę. Mogłoby się wydawać, że to sprawa polityczna, że to kwestia zmiany ekipy przy sterze ale to chyba nie do końca to. Chodzi o brak zgody na to, że ci (pożal się Boże) sternicy rozpieprzają łódkę, obijają się o brzegi, wpływają na kamienie i zrywają deski z pokładu bo im się podobało jak było kiedyś. Nie jestem dobry w dysputach politycznych, pewnie za mało to śledzę. Wiem jednak, że jako ojciec dwóch córek, człowiek, który kocha i podziwia kobiety nie mogę stać obojętnie. Nie widziałem innej możliwości świętowania Międzynarodowego Dnia Kobiet niż spędzenie go na Placu Wolności w Poznaniu. Niewiele jest rzeczy silniejszych na świecie niż wku@!% zranionej kobiety a kobietę łatwo jest zranić. To co się dzieje teraz – rani je bardzo.
Na zdjęciu: Joanna Jaśkowiak (żona prezydenta Poznania) w trakcie swojego wystąpienia.
Dodaj komentarz