fbpx

GSI Ultralight Java Drip – GSI Outdoors kocha kawoszy

Kawowe akcesoria do przyrządzania kawy można znaleźć w ofercie wielu firm outdoorowych jednak od dawna mamy wrażenie, że to GSI Outdoors najbardziej kocha kawiarzy. Przez długi czas naszym podstawowym wyposażeniem był GSI Collapsible Java Drip. Aktualnie w naszym zestawie kawowym zagościł na stałe GSI Ultralight Java Drip.

GSI Ultralight Java Drip – minimalizm w kwestii dripa

GSI Ultralight Java Drip jest, jak wynika z naszych dotychczasowych poszukiwań, najmniejszym i najlżejszym samonośnym (nie wymaga żadnych dodatkowych elementów do mocowania) dripem dostępnym na rynku. Waży około 12 g. Wykonany jest z niezwykle drobnej siateczki oraz zamocowanych do niej trzech plastikowych nóżek. Zarówno siatka jak i nóżki osadzone są na okrągłym pierścieniu. Dzięki temu drip obciążony kawą i wodą nie zapada się do środka kubka. Kiedy oglądałem drip na zdjęciach miałem sporo wątpliwości co do samych nóżek mocujących dripper do kubka.

Wydawało mi się, że takie rozwiązanie, szczególnie trzy „języczki”, które odpowiadają za „zablokowanie” nóżek na rancie kubka, będą słabym ogniwem. Moje obawy okazały się bezpodstawne. GSI to specjaliści od tworzyw i nóżki wykonane są z dość elastycznego materiału. Nie jestesmy specjalnie ostrożni ale jak dotąd żadne wyginanie, transport czy użytkowanie nie zbliżyły nas nawet do granicy wytrzymałości plastiku. Jednak największa siła tego maleństwa tkwi w siatce. Oczka są tak drobne, że niemal nie sposób je dostrzec. Dzięki temu można go używać bez dodatkowego filtra. Czy taka kawa może w ogóle być dobra?

No to przelewamy kawę!

Palniczek, garneczek i jazda. Jak wiemy całe to biwakowanie kręci się wkoło gotowania wody ale to jest ta prostsza część. GSI Ultralight Java Drip wymaga nieco prób. Nawet tak drobna siateczka jest bardziej przepuszczająca niż filtr papierowy. Metodą prób i błędów doszliśmy do wniosku żeby do tego drippera mielić kawę nieco drobniej niż do papierowego filtra.

Nie umiem określić stopnia mielenia – zachęcam do prób. Jak wiadomo staramy się, żeby parzenie przygotowywanej przez nas porcji kawy zamknęło się w 4-5 minutach (włącznie z preinfuzją czyli wstępnym „zmoczeniem” przemiału”).

Przepis na biwakowy drip bez wagi i termometru

  1. Gotujemy wodę do wrzenia, wyłączamy palnik i czekamy. Jeśli jest zimno czekamy mniej niż kiedy jest ciepło. Jeśli wieje – czekamy mniej niż w pogodę bezwietrzną. W ciepły, bezwietrzny, letni poranek czekamy mniej więcej tyle ile zajmą nam pozostałe czynności.
  2. Wsypujemy kawę do młynka i mielimy. My trzymamy się wzoru 6g kawy na każde 100 ml wody. Skąd wiemy ile kawy wsypać do młynka? My zaznaczamy sobie na naszych młynkach poziom kawy przy stosowanej przez nas gramaturze (lub gramaturach). Wystarczy. Jeśli nie chcesz wozić młynka i używasz kawy mielonej zapamiętaj, że jedna łyżeczka kawy mielonej to niecałe 5g. Najlepiej zważ w domu ile mieści się w Twojej łyżce, sporku czy czym tam nakładasz.
  3. Jeśli mieliłeś kawę możesz zacząć zalewać. Jeśli nie – dolicz sobie minutkę do oczekiwania na ostygnięcie wrzątku.
  4. Zalewamy. Ile? Metody są dwie. Pierwsza jest taka, że bazujemy na zegarku. Wszystko co przeleci przez 4-4,5 minuty odkąd woda zetknęła się z kawą jest Twoje. Druga to bazowanie na miarce czajnika czy kubeczka. Najpierw wlewamy tylko trochę wody, tyle żeby zmoczyć całą kawę i czekamy. Ten etap to preinfuzja. Czekamy sobie z pół minuty i zalewamy dalej kawę porcjami do momentu kiedy mamy jej tyle ile miało być (lub nie dłużej niż 4,5 minuty).
  5. Trzeba zamieszać.

Napar z dripa od GSI nie jest tak klarowny jak kawa z papierowego filtra. Z początku kawa wydawała nam się bardziej „szorstka w smaku” niż z klasycznego dripa z filtrem albo z domowego Chemexa, można obniżyć nieco temperaturę wody… Bla, bla, bla… Nie zapominajcie, że my robimy kawę w terenie, bez termometru i wagi. Taka kawa zawsze będzie swoistym kompromisem. Dla nas różnica w smaku zestawiona z wagą, wielkością, wygodą użytkowania i brakiem konieczności wożenia dodatkowych filtrów stała się pomijalna.

Ważna kwestia śmieci i czyszczenia

Dla nas niezwykle istotną składową oceny metody czy urządzenia jest to w jaki sposób się je czyści i jaki pozostaje po niej śmieć. Po zrobieniu kawy w GSI Ultralight Java Drip pozostają jedynie kawowe fusy. Oczka siatki są na tyle małe, że wystarczy strzepnąć fusy i opłukać siatkę. Czy można po prostu wytrzepać fusy na trawę lub „w krzaki”? Niby można… W poradniku działkowca fusy pojawiają się jako skuteczny nawóz. Ta kwestia wywołała żywą dyskusję kiedy na jednym z biwaków zacząłem wysypywać fusy do worka na śmieci (który oczywiście obowiązkowo ze sobą wozimy).

Moje zdanie jest takie – las to nie ogród a kawa nie jest częścią leśnego ekosystemu. Na dodatek i tak mam ze sobą worek na inne śmieci a ponieważ będę miał możliwość pozbycia się go w najbliższej miejscowości (nie dalej niż 30 minut jazdy) to nawet 2 dodatkowe kilogramy nie zrobiłyby mi różnicy a co dopiero fusy. Jeśli musiałbym już wykorzystać organiczny charakter fusów – również wolałbym się pozbyć ich w sposób właściwy dla odpadów organicznych (zgodnie z LNT). Wskazane jest wtedy wykopanie dołka (około 100 metrów od źródła wody, obozu itp), wsypanie tam resztek i przykrycie ziemią.

W artykułach “Kawa w terenie” chcemy pokazać możliwie jak najwięcej metod i urządzeń dających możliwość cieszenia się pyszną kawą poza domem. Jeśli macie jakieś patenty, pomysły czy trafiliście na ciekawostki sprzętowe – piszcie do nas lub zostawcie wiadomość w komentarzu poniżej.

Kofeiniści wszystkich krajów – łączcie się!

Wojtek

Wojtek – zapalony rowerzysta zarażony od dziecka miłością do wody, biwakowania oraz jak najbliższego obcowania z przyrodą. Odwieczny foto-turysta (również w swoim mieście – Poznań). Zaprzysięgły miłośnik mikro-podróży oraz turystyki krajowej. Ciągle przedkłada przeżywanie chwil nad ich rejestrowaniem czego żałuje kiedy przychodzi czas pisania. Pewniej czuje się na ziemi lub wodzie i niechętnie wsiada do samolotu. Trochę geek, trochę gadżeciarz, niepoprawny kofeinista alternatywny… W zasadzie „trochę” wszystkiego czego się da trochę.

komentarzy

  • […] Drip firmy Ortlieb (tak, tych od sakw) – zastąpił używany przez nas wcześniej silikonowy GSI Collapsible Java Drip ponieważ jest lżejszy, mniejszy i mieści filtry. Poza tym robi dokładnie to samo – pyszną kawę. [UPDATE: wygląda na to, że ten drip nie jest już produkowany. Z uwagi na nasz cykl „Kawa w terenie” często zmeniamy zabierany przez nas sprzęt do robienia kawy. Ostatnio najczęściej jeździ z nami Ultralight Java Drip od GSI. […]

Kliknij żeby dodać post

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.