fbpx

Kawa w terenie – GSI Java Drip – Test

GSI COLLAPSIBLE JAVA DRIP

To kolejny po Grower’s Cup test rozwiązania „kwestii kawowej” w terenie. Wiem, że dla wielu z czytelników takie wynalazki mogą być postrzegane za zbędne fanaberie a prawdziwemu traperowi nie przeszkadzają fusy między zębami. Ja jednak mam nieco większe wymagania dlatego chętnie testuję nowe rozwiązania w temacie kawy. Tym razem produkowany przez firmę GSI Java Dripp.

Co to za wynalazek?

Każdy szanujący się miłośnik kawy powinien wiedzieć co to jest drip (dripper). Ja swój pierwszy przywiozłem w latach 90′ z rodzinnego wyjazdu za niemiecką granicę. Kto mógł wtedy przypuszczać, że w przyszłości będzie to super-hiper-modna-hipsterska metoda parzenia kawy. Dripper to po prostu lejek z podstawkiem, który umożliwia osadzenie go na kubku lub filiżance… To taka maksymalnie uproszczona wersja przelewowego ekspresu do kawy. Jest jednak jedna zasadnicza różnica. Kawa w dripperze ma szansę lepiej „naciągnąć” ponieważ od razu podajemy docelową ilość wody. Dzięki temu ekstrakcja aromatu oraz kofeiny jest pełniejsza. W ten sposób przygotowuje się najmocniejszą kawę ponieważ kofeina jest dokładnie wypłukiwana.

Jak prawidłowo przygotować kawę w dripperze?

Prościej się nie da choć i tu jest miejsce na odrobinę finezji – wkładamy w lejek filtr, przepłukujemy gorącą wodą, następnie sypiemy odpowiednią ilość ulubionej kawy. Do drippera najbardziej nadaje się kawa grubo mielona. Trzy łyżki powinny wystarczyć na cały dripper.  Najpierw wlewamy tylko tyle wody ile trzeba by przykryć kawę i czekamy 30 sekund. To tak zwana wstępna ekstrakcja. Potem możemy już nalać resztę wody i przykryć dripper. Mądrale z GSI pomyśleli o wszystkim. Ich dripper ma na wyposażeniu szary talerzyk, który jest zamnkięciem, przykrywką i podstawkiem.  Docenicie tę ostatnią funkcję kiedy można będzie spokojnie odstawić kapiący gorącymi resztkami naparu dripper.

Dlaczego uważam, że to najlepsze rozwiązanie w teren?

  • Możemy używać mielonej kawy dzięki czemu mamy dostęp do ogromnego wyboru gatunków i smaków. Nawet najwybredniejsi znajdą coś dla siebie!
  • Sypana kawa jest wydajna ekonomicznie no i dostępna wszędzie.
  • W driperze można zaparzyć co sie tylko chce i lubi bez konieczności późniejszego filtrowania fusów przez zęby.
  • Jest to rozwiązanie proste, nie ma żadnych części ruchomych.
  • Dripper nie zajmuje naszych rąk ani uwagi.
  • Jest „czysty” w używaniu (w przeciwieństwie do wielu metod „traperskich” o których kiedyś także napiszę).

  • Silikon, z którego jest wykonany, jest niezwykle łatwy w myciu (przez swoje właściwości hydrofobowe). Na dobrą sprawę wymaga tylko wytarcia lub wysuszenia.
  • Produkt GSI jest lekki i przede wszystkim niewielki – silikonowy lejek składa się jak harmonijka a dno i pokrywka z plasiku tworzą solidne pudełko a całość robi wrażenie solidnej i trwałej konstrukcji.
  • Bardzo ważna jest dla mnie kwestia śmieci – tego, co pozostaje po zrobieniu kawy. W przypadku dripa jest to filtr z fusami. Fusy możemy wytrząsnąć i zakopać (pamiętajcie żeby wymieszać je z ziemią). Filtr wędruje do plastikowej śmiecio-torby lub ostatecznie do ogniska. Słyszałem o filtrach łatwo rozkładających się ale odradzam ich zakopywanie. Zabieramy ze sobą do cywilizacji co tylko się da z tego co z niej przynieśliśmy.

Ile to kosztuje?

Producent podaje na swojej stronie koszt 12,99 $. Ja kupiłem swój za 55,90 zł w polskim sklepie intenetowym więc doszły jeszcze koszty przesyłki. Filtry (nr 4) to już jakieś grosze a koszt kawy zależy od tego jak bardzo wybredne jest nasze podniebnienie.

W artykułach “Kawa w terenie” chcemy pokazać możliwie jak najwięcej metod i urządzeń dających możliwość cieszenia się pyszną kawą poza domem. Jeśli macie jakieś patenty, pomysły czy trafiliście na ciekawostki sprzętowe – piszcie do nas lub zostawcie wiadomość w komentarzu poniżej.

Kofeiniści wszystkich krajów – łączcie się!

To kolejny po Grower’s Cup test rozwiązania „kwestii kawowej” w terenie. Wiem, że dla wielu z czytelników takie wynalazki mogą być postrzegane za zbędne fanaberie a prawdziwemu traperowi nie przeszkadzają fusy między zębami. Ja jednak mam nieco większe wymagania dlatego chętnie testuję nowe rozwiązania w temacie kawy. Tym razem produkowany przez firmę GSI Java Dripp.

Co to za wynalazek?

Każdy szanujący się miłośnik kawy powinien wiedzieć co to jest drip (dripper). Ja swój pierwszy przywiozłem w latach 90′ z rodzinnego wyjazdu za niemiecką granicę. Kto mógł wtedy przypuszczać, że w przyszłości będzie to super-hiper-modna-hipsterska metoda parzenia kawy. Dripper to po prostu lejek z podstawkiem, który umożliwia osadzenie go na kubku lub filiżance… To taka maksymalnie uproszczona wersja przelewowego ekspresu do kawy. Jest jednak jedna zasadnicza różnica. Kawa w dripperze ma szansę lepiej „naciągnąć” ponieważ od razu podajemy docelową ilość wody. Dzięki temu ekstrakcja aromatu oraz kofeiny jest pełniejsza. W ten sposób przygotowuje się najmocniejszą kawę ponieważ kofeina jest dokładnie wypłukiwana.

Jak prawidłowo przygotować kawę w dripperze?

Prościej się nie da choć i tu jest miejsce na odrobinę finezji – wkładamy w lejek filtr, przepłukujemy gorącą wodą, następnie sypiemy odpowiednią ilość ulubionej kawy. Do drippera najbardziej nadaje się kawa grubo mielona. Trzy łyżki powinny wystarczyć na cały dripper.  Najpierw wlewamy tylko tyle wody ile trzeba by przykryć kawę i czekamy 30 sekund. To tak zwana wstępna ekstrakcja. Potem możemy już nalać resztę wody i przykryć dripper. Mądrale z GSI pomyśleli o wszystkim. Ich dripper ma na wyposażeniu szary talerzyk, który jest zamnkięciem, przykrywką i podstawkiem.  Docenicie tę ostatnią funkcję kiedy można będzie spokojnie odstawić kapiący gorącymi resztkami naparu dripper.


Dlaczego uważam, że to najlepsze rozwiązanie w teren?

  • Możemy używać mielonej kawy dzięki czemu mamy dostęp do ogromnego wyboru gatunków i smaków. Nawet najwybredniejsi znajdą coś dla siebie!
  • Sypana kawa jest wydajna ekonomicznie no i dostępna wszędzie.
  • W driperze można zaparzyć co sie tylko chce i lubi bez konieczności późniejszego filtrowania fusów przez zęby.
  • Jest to rozwiązanie proste, nie ma żadnych części ruchomych.
  • Dripper nie zajmuje naszych rąk ani uwagi.
  • Jest „czysty” w używaniu (w przeciwieństwie do wielu metod „traperskich” o których kiedyś także napiszę).
  • Silikon, z którego jest wykonany, jest niezwykle łatwy w myciu (przez swoje właściwości hydrofobowe). Na dobrą sprawę wymaga tylko wytarcia lub wysuszenia.
  • Produkt GSI jest lekki i przede wszystkim niewielki – silikonowy lejek składa się jak harmonijka a dno i pokrywka z plasiku tworzą solidne pudełko a całość robi wrażenie solidnej i trwałej konstrukcji.
  • Bardzo ważna jest dla mnie kwestia śmieci – tego, co pozostaje po zrobieniu kawy. W przypadku dripa jest to filtr z fusami. Fusy możemy wytrząsnąć i zakopać (pamiętajcie żeby wymieszać je z ziemią). Filtr wędruje do plastikowej śmiecio-torby lub ostatecznie do ogniska. Słyszałem o filtrach łatwo rozkładających się ale odradzam ich zakopywanie. Zabieramy ze sobą do cywilizacji co tylko się da z tego co z niej przynieśliśmy.

Ile to kosztuje?

Producent podaje na swojej stronie koszt 12,99 $. Ja kupiłem swój za 55,90 zł w polskim sklepie intenetowym więc doszły jeszcze koszty przesyłki. Filtry (nr 4) to już jakieś grosze a koszt kawy zależy od tego jak bardzo wybredne jest nasze podniebnienie.

Wojtek

Wojtek – zapalony rowerzysta zarażony od dziecka miłością do wody, biwakowania oraz jak najbliższego obcowania z przyrodą. Odwieczny foto-turysta (również w swoim mieście – Poznań). Zaprzysięgły miłośnik mikro-podróży oraz turystyki krajowej. Ciągle przedkłada przeżywanie chwil nad ich rejestrowaniem czego żałuje kiedy przychodzi czas pisania. Pewniej czuje się na ziemi lub wodzie i niechętnie wsiada do samolotu. Trochę geek, trochę gadżeciarz, niepoprawny kofeinista alternatywny… W zasadzie „trochę” wszystkiego czego się da trochę.

komentarzy

Kliknij żeby dodać post

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.